sobota, 19 lipca 2014

Rozdział XVI


Coś bez końca,
Coś żywe i radosne.
Coś szczęśliwego.
Coś wesołe jak słońce na wiosnę!
Coś co tak bez końca wije się pod nogami,
Żywe, Bez końca, Radosne, Szczęśliwe,
Wesołe. Przyjaźń - magia ta bez końca.
Ta żywa, Co nadziei dodaje. 
*Perspektywa Leny*

Kiedy żegnałyśmy się z chłopaki to powiedziałam do Piotrka "brat", Dawid nie był zdziwiony takim słowem, bo był przy tym gdy się o tym dowiedzieliśmy, ale Mateusz z Rafałem oraz Ala patrzyli na nas jakbyśmy spadli z kosmosu. Wiedziałam, że czeka mnie tłumaczenie się Ali chociaż wiem, że przyjdzie mi to z trudem, bo jeszcze nie oswoiłam się z faktem iż mam sławnego brata. Nie chcę aby ktoś inny się o tym dowiedział koledzy, przyjaciele, ale nikt poza naszego grona. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na Alę której wzrok nie mówił nic dobrego. Domyślam się, że zżera ją ciekawość czy dowiedziałam się od mamy. Wiedziała, że mama chce mi powiedzieć przed wyjazdem. Opowiedziałam jej jak to się stało, że Piotrek jest moim bratem. Wiesz nie sądziłam, że dzień wyjazdu przyniesie ze sobą taką niespodziankę, czekałam na ten moment kilka lat. Nie raz pytałam mamy o mojego ojca, ale nic nie powiedziała, że ma on syna. Mam do niej żal o to, ale wiem, że nie można cofnąć czasu. Chciałabym móc od małego wychowywać się koło ojca oraz brata. Ala o nic mnie nie pytała tylko cierpliwie czekała aż jej wszystko opowiem. Na tej rozmowie minęły trzy godziny. Było po 22, więc postanowiłyśmy udać się do łazienki najpierw poszła Ala, po niej ja. Mam w domu pokój, który należał do Ali, ale dzisiaj postawiłyśmy, że śpimy u mnie w pokoju. Będziemy mieć okazję jeszcze pogadać o wszystkim co wydarzyło się wciągu tych kilku miesięcy. Skończyłyśmy rozmawiać okazało się, że jest grubo po 2 w nocy położyłyśmy się spać. Nawet nie wiem kiedy nastał kolejny dzień, obudził mnie dzwonek do drzwi, ale mi się wstawać nie chciało żeby sprawdzić nie miałam wyjścia i ruszyłam do drzwi, jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłam za nimi Dawida, ale nie był on sam towarzyszył mu nikt inny jak Piotrek. Przywitali się ze mną...
- Cześć Lena - powiedzieli
- .....
- Ej halo Lena
- a tak co ?
- nic, a tobie co?
- Właśnie nas obudziłyście - Powiedziałam patrząc na nich
- Aha, Chcieliśmy Was zabrać na spacer, ale chyba to nam się nie uda.
- Uda się Wam tylko przyjdźcie za jakoś godzinę
- Jasne to do zobaczenia.
Zamknęłam za nimi drzwi i udałam się do pokoju aby przyszykować ubrania do wyjścia i obudzić Ale, której dzwonek nie zdołał obudzić.  Po niecałej półgodzinie byłyśmy gotowe i udałyśmy się do kuchni w celu przygotowania jakiegoś śniadania, ale za wiele nie mogłyśmy zrobić pozostały nam tylko kanapki oraz herbata. Po godzinie przyszli chłopcy i udaliśmy się do tego parku.

*Perspektywa Piotrka*

W końcu udało się nam ruszyć w drogę do Rzeszowa w samochodzie było cicho każdy bił się ze swoimi myślami. Po jakimś czasie ciszę przerwała Lena pytając mnie czy możemy w któryś dzień się spotkać i pogadać aby móc choć trochę nadrobić czas, który straciliśmy i nie da się go odzyskać. Chciałbym cofnąć czas i wiedzieć wcześniej, że mam siostrę, wychowywać się z nią. Mam żal nie tylko do swojego ojca, ale również do Pani Gosi, bo nie próbowała odszukać mego ojca i powiedzieć mu, że ma córkę. Cieszę się, że udało się mi ją spotkać teraz tylko trzeba zacząć powoli budować naszą siostrzaną więź. Kiedy dojechaliśmy do stacji benzynowej spotkaliśmy się z chłopakami oraz przyjaciółkę Leny - Ale. Ona od razu podeszła do Leny i zaczęły rozmawiać zauważyłem, że Lena macha głową na nie. Po półgodzinie ruszyliśmy w dalszą drogę. Minęły może 2 godziny gdzie parkowaliśmy już koło bloku, w którym będą mieszkać dziewczyny pomogliśmy im z ich walizkami po 15 minutach zaczęliśmy się zbierać z chłopakami. Podeszła do mnie Lema i zaczęła dziękować. Uśmiechnąłem się gdy powiedziała do "braciszku" zauważyłem zdziwioną minę. Czuję, że  dziewczyny będę mieli długą noc. Kiedy dotarłem do swego mieszkania rozdzwonił się mój telefon, a dzwonił nie kto inny jak........
*****************************************************
Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba i będziecie czytać dalej. Jak zawsze proszę o szczere komentarze. Życzę udanego weekendu.  

6 komentarzy:

  1. Troszeczkę denerwuje mnie w twoim stylu, że jakby w opisach piszesz mówione monologi, które np główna bohaterka mówi do swojej przyjaciółki. To nie jest oczywiście nic złego, jednak mi osobiście trochę przeszkadza ;)
    Całuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu lepiej się czyta :) Ciekawe kto zadzwonił do Piotrka...Niech akcja szybciej się dzieję :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie... jak mogłaś skończyć akurat w tym momencie :P Świetne opowiadanie! Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://siatkarskiesnyjulii.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. przepraszam, że dopiero teraz. No to Lena się przełamała i nazwała Pitera bratem. Cieszę się, że nie żywi urazy do siatkarza. Powinna miec pretensje do swojej matki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz tam kilka błędów w tekście, ale nie będę ich wypisywać. Szczerze przyznam, że mi się nie chce. :) Tylko jeden zwraca szczególną więź.
    Tutaj: "Cieszę się, że udało się mi ją spotkać teraz tylko trzeba zacząć powoli budować naszą siostrzaną więź." Chodzi o siostrzaną. Troszkę nie pasuje do brata i siostry. Ja bym inaczej sformułowała to zdanie.
    Ale sensu wypowiedzi można się domyślić, także nie jest źle :)

    Spacer jest ich pierwszym krokiem w stronę nadrobienia straconego czasu. Myślę, że Lena i Piotrek nie będą mieli kłopotów z dogadaniem się. :)

    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. I oczywiście musiałam zrobić błąd w komentarzu.. Jak zawsze^^
    -szczególną więź. -chodziło mi o uwagę, nie więź. :D

    OdpowiedzUsuń