... Bo miłość nie zna pór dnia, a nadzieja nie ma końca,*Perspektywa Leny*
a wiara nie zna granic, tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem i granicami
Zobaczyłam mamę, która była cała zapłakana. Od razu przyszło mi na myśl, że stało się coś złego. Chociaż mam nadzieję, że się mylę. Wpuściłam ją do domu i udałyśmy się do salonu. Spytałam czy jest głodna, ale nic nie chciała tylko szklankę wody. Poszłam do kuchni wziąć wodę. Zastanawia mnie co się stało, że mama jest w takim stanie. Muszę jednak poczekać zanim ją o to zapytam, bo na razie nie jest w stanie nic mi powiedzieć. Siedziałyśmy tak jakąś chwilę aż zauważyłam, że mama trochę się uspokoiła, więc mogłam spokojnie zapytać o jej stan w jakim była przed chwilą.
- Mamo możesz mi powiedzieć co się stało?
- Tak, ale to jest trudne i dotyczy nie tylko ciebie, mnie, Jarka, ale również Piotrka.
- Ale co się stało?
- Odezwała się do Jarka matka Piotrka i postanowiła wrócić do niego.
- Co?
- Dobrze słyszałaś. Magda nagle postanowiła pojawić się w naszym życiu i zaczęły się kłótnie między nami. Boję się, że za długo byłam szczęśliwa.
- Wszystko będzie dobrze. Musisz porozmawiać z Tatą na ten temat i dowiedzieć się co on o tym sądzi. Może wcale nie chce aby ona była w jego życiu, gdy ułożył sobie życie na nowo.
- Może masz rację, ale ja nie chcę go stracić tak samo ja było kiedyś.
- Porozmawiaj z nim i wyjaśnijcie sobie wszystko.
- Dziękuje.
Siedziałyśmy z mamą i rozmawiałyśmy na przeróżne tematy. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, a nie spodziewałam, że ta osoba do mnie zadzwoni. Był to Konrad ode mnie ze studiów. Nie pamiętam nawet skąd ma mój nr i czy mu dawałam, ale trudno trzeba się przekonać co może chcieć.
- Halo?
- Hej Lena, tu Konrad. Masz czas dzisiaj się spotkać?
- Wybacz, ale jestem zajęta oraz mam chłopaka z którym jest mi bardzo dobrze.
- Ale ja chciałem tylko umówić się na kawę i pogadać.
- Przepraszam, ale nie mam czasu. Muszę kończyć, bo ktoś dobija mi się do drzwi. Cześć
- Pa
Gdy skończyłam rozmowę spojrzałam na mamę, która patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Od razu wiedziałam, że myśli o tym, ale od razu powiedziałam jej iż to tylko kolega, który chciał się spotkać. Postanowiłyśmy wybrać się w odwiedziny do dziadka może dowiemy się czegoś nowego. Przebrałam się i wyszłyśmy z mieszkania. Poszłyśmy do samochodu, który zostawił mi Dawid żebym mogła spokojnie poruszać się po mieście gdy jego nie ma. Droga nie zajęła nam dużo czasu po niecałych 15 minutach byliśmy już w szpitalu. Po drodze zaszliśmy do lekarza, który stwierdził iż dziadek może wybudzić się za kilka dni.
Pół roku później
Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał jeszcze niedawno martwiłam się zdrowiem dziadka i moimi studiami. Teraz jest już wszystko dobrze, dziadek czuje się już lepiej przeprowadził się do mamy i Jarka mieszkają razem. Sytuacja pomiędzy nimi została wyjaśniona teraz idzie wszysko ku lepszemu. Na początku sierpnia planują wziąć ślub. Ala zamieszkała w końcu z Piotrkiem, który z tego powodu jest bardzo szczęśliwa. Pewnie zastanawiacie się co chciał ode mnie trener chłopaków zaproponował mi pracę w swoim sztabie. Byłam i jestem szczęśliwa z tego powodu, bo nie muszę tęsknić ani za Dawidem, anu za Pioterkiem, bo mam blisko siebie ich.
********************************
Witam. Zostawiam Wam nowy rozdział mam tylko nadzieję, że Wam się spodoba.
Liczę na szczere komentarze i opinie. Zrobić jakąś ankietę?
Pozdrawiam i do następnego.
myślałam, że się rozstaną, ale wszystko dobrze się skończyło. I dziadek Leny wyzdrowiał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko jest dobrze. Dziadek wyzdrowiał, mama Lenki jest szczęśliwa i ona sama ma wspaniałego chłopaka.
Żyć, nie umierać. Kocham takie sielanki.
Pozdrawiam! ;**
Jejku wrzucaj kolejny <3 Super! Zapraszam do siebie na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://niemadrugiejokazji.blogspot.com/
Dobrze, ze dziadek wyzdrowial ! Lenka jest szczesliwa ! Czekam na nastepny ! Tymczasem zapraszam do mnie http://przyjacielod5lat.blogspot.com/2015/02/rozdzia-3.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na 4 rozdzial http://przyjacielod5lat.blogspot.com/2015/02/rozdzia-4.html
UsuńWiedziałam, że dziadek z tego wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńMama Leny jest szczęśliwa, po prostu sielanka. Oby tak dalej :D
Zapraszam do siebie na rozdział 5 http://malzenska-loteria.blogspot.com/?m=1
I na
http://nie--mozna-sie-poddawac.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam :*
No i tak ma być sielankowo :)
OdpowiedzUsuńDziadek z tego wyszedł,mama szczęśliwa.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Uff dobrze,że dziadek z tego wyszedł...Jak ja lubię sielankę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...Rozdział świetny :D
Jak dobrze, że wszystko skończyło się dobrze! Uff!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://pelniawyobrazni.blogspot.com
świetny
OdpowiedzUsuńWyczuwam sielankę xD ...dziadek wyzdrowiał mama poukładała swoje sprawy jest git...choć spodziewałam się innego obrotu spraw, większego zamieszania. Zaciekawiła mnie postać Konrada no ale chyba nic z tego... xD Jak dla mnie ta sielanka może jak na razie pozostać xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na dwójeczkę ;)
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam ;*
nadrobiłam !! Mam nadzieję,że nic nie zepsuje tej sielanki. jestem ciekawa co będzie dalej. Dobrze,że Lena ma Konrada i może liczyć na Piotrka. czekam na kolejny . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhej :) chciałam cię zaprosić na nowego mojego bloga ,mam nadzieję ,że wpadniesz i zostaniesz jak najdłużej http://siatkowka--przyjazn-milosc-nadzieja.blog.pl/
OdpowiedzUsuń