piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 46

 ...każdy pragnie miłości absolutnej, a takiej miłości nie trzeba szukać w innych, lecz w sobie. Ona drzemie w nas i tylko my możemy ją w sobie rozbudzić. Ale do tego potrzeba nam drugiego człowieka. Życie ma sens tylko wtedy, gdy mamy u swego boku kogoś, kto odwzajemnia uczucia. 
*Perspektywa Leny*

Jak na końcówkę czerwca jest strasznie upalnie. Chociaż uwielbiam lato, bo wtedy można iść na plaże opalić się, a nie wyglądać jak córka młynarza. Pozostał już tylko miesiąc do tego aby moi rodzice wzięli ślub. Bardzo cieszę się z tego, bo ile oni przeszli w swoim życiu to zasługują na szczęście. Powinnam teraz siedzieć w Spale i robić zdjęcia naszym siatkarzom, ale trener dał mi trochę wolnego żebym mogła pomóc mamie w przygotowaniach do ślubu. Piotrek z Dawidem są już w Spale i ciężko trenują aby mieć formę przed Ligą Światową oraz Mistrzostwami Europy. Nie mogę uwierzyć, że wszystko dobrze się skończyło. Za nie całe dwa miesiące mama wyjdzie za mąż i będzie szczęśliwa. Mam cichą nadzieję, że i mi uda się spełnić swoje marzenia chociaż po części to już się spełniają. Chciałabym zostać żoną Dawida i założyć z nim rodzinę. Spotkałam się z ostatnio z Alą, która zauważyła, że Piotrek z Dawidem jakoś dziwnie się zachowują, ale nic mi nie mówiła, bo myślała, że im przejdzie ale nie przeszło. W połowie lipca mają przyjechać na 2 tygodnie urlopu, który daje im Stefan mają potem wrócić jeszcze do Spały i przyjadą potem tylko na sam ślub rodziców. Nie mogę już się doczekać kiedy będę mogła spędzić kilka dni sama z Dawidem.  Pewnego dnia dostałam telefon od niego, że dzień po tym jak przyjedzie to zabiera mnie gdzieś, ale to niespodzianka. Powiedział też abym zebrała ze sobą Alę na zakupy, bo mogą się one nam później przydać. Tak szybko zleciały te dni, że nawet nie wiem kiedy. Zastanawiałam się co mogą kombinować nasi chłopacy. Nie warto ich pytać, bo i tak nic nie powiedzą. Nadszedł dzień, którego mają przyjechać chłopaki na na dwutygodniowe wolne cieszę się  z tego.  Mam tylko nadzieję, że nic głupiego nie wydarzy się teraz. Za 30 min Dawid z Piotrkiem mają być u nas w mieszkaniu, więc zadzwoniłam do Ali, żeby wpadła zamiast czekać na niego w domu.

- Hej Lenuś.
- Hej Ala. Co słychać?
- Nic nowego. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Piotrka. Wiesz bardzo mnie ciekawi co oni kombinują, bo coś na bank robią.
- Nie tylko mi się to wydawało, ale widzę, że Tobie również. Jak myślisz co to może być?
- Nie mam pojęcia, ale przeczuwam, że może to nam się spodobać.
- Mam taką nadzieje.
- Masz ochotę coś do picia?
- Tak daj mi może sok.
- Jasne zaraz przyniosę

Minęło może 10 min a już w mieszkaniu było głośno, bo zjawili się chłopcy. Przywitali się z nami posiedzieliśmy trochę, ale Dawid był zmęczony więc udał się do łazienki w celu wzięcia prysznica. Posiedziałam jeszcze chwilę z Alą i Piotrkiem ustaliśmy, że wyjedziemy 8:00, więc i oni już się zbierali przyjechali samochodem Piotrka, bo Dawid swój mi zostawił. Niedługo po ich wyjściu udałam się do sypiali aby wziąć piżamę i udałam się do łazienki żeby wziąć prysznic potem ubrałam to:


Dawid wybrał  to:

Położyliśmy się spać aby jutro w miarę wyglądać, bo jak zdążyłam się dowiedzieć czeka nas długa droga. Dobrze, że spakowałam się wcześniej. Dzisiaj nie miałam chęci ani siły na to. Dawid jak przyłożył głowę do poduszki to już spał, a ja nie mogłam zasnąć. Kręciłam się w łóżku w końcu wstałam i poszłam do kuchni napiłam się wody i wróciłam do łóżka. Tym razem udało mi się zasnąć, a musiałam już wstawać zrobiłam to niechętnie ale ciekawość mnie zżerała. Zjedliśmy szybkie śniadanie i czekaliśmy na przyjazd Piotrka z Alą. Nie minęło może 10 min, a już byli przepakowaliśmy samochód i ruszyliśmy w podróż mi i Ali nie znaną.

**********************************************
Witam. Z ankiety wynika, że mam pisać kolejne opowiadanie. Może podrzucicie mi pomysł z kim ono ma być? Czy dalej mam pisać ? Czy dać se spokój po tym opowiadaniu?
Zostawiam Wam nowy rozdział.
Jak myślicie gdzie jadą na krótki urlop? Może coś się wydarzy.
Pozdrawiam i do następnego.

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 45

  ... Bo miłość nie zna pór dnia, a nadzieja nie ma końca,
a wiara nie zna granic, tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem i granicami
*Perspektywa Leny*

Zobaczyłam mamę, która była cała zapłakana. Od razu przyszło mi na myśl, że stało się coś złego. Chociaż mam nadzieję, że się mylę. Wpuściłam ją do domu i udałyśmy się do salonu. Spytałam czy jest głodna, ale nic nie chciała tylko szklankę wody. Poszłam do kuchni wziąć wodę. Zastanawia mnie co się stało, że mama jest w takim stanie. Muszę jednak poczekać zanim ją o to zapytam, bo na razie nie jest w stanie nic mi powiedzieć. Siedziałyśmy tak jakąś chwilę aż zauważyłam, że mama trochę się uspokoiła, więc mogłam spokojnie zapytać o jej stan w jakim była przed chwilą.

- Mamo możesz mi powiedzieć co się stało?
- Tak, ale to jest trudne i dotyczy nie tylko ciebie, mnie, Jarka, ale również Piotrka.
- Ale co się stało?
- Odezwała się do Jarka matka Piotrka i postanowiła wrócić do niego.
- Co?
- Dobrze słyszałaś. Magda nagle postanowiła pojawić się w naszym życiu i zaczęły się kłótnie między nami. Boję się, że za długo byłam szczęśliwa.
- Wszystko będzie dobrze. Musisz porozmawiać z Tatą na ten temat i dowiedzieć się co on o tym sądzi. Może wcale nie chce aby ona była w jego życiu, gdy ułożył sobie życie na nowo.
- Może masz rację, ale ja nie chcę go stracić tak samo ja było kiedyś.
- Porozmawiaj z nim i wyjaśnijcie sobie wszystko.
- Dziękuje.

Siedziałyśmy z mamą i rozmawiałyśmy na przeróżne tematy. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, a nie spodziewałam, że ta osoba do mnie zadzwoni. Był to Konrad ode mnie ze studiów. Nie pamiętam nawet skąd ma mój nr i czy mu dawałam, ale trudno trzeba się przekonać co może chcieć.

- Halo?
- Hej Lena, tu Konrad. Masz czas dzisiaj się spotkać?
- Wybacz, ale jestem zajęta oraz mam chłopaka z którym jest mi bardzo dobrze.  
- Ale ja chciałem tylko umówić się na kawę i pogadać.
- Przepraszam, ale nie mam czasu. Muszę kończyć, bo ktoś dobija mi się do drzwi. Cześć
- Pa

Gdy skończyłam rozmowę spojrzałam na mamę, która patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Od razu wiedziałam, że myśli o tym, ale od razu powiedziałam jej iż to tylko kolega, który chciał się spotkać. Postanowiłyśmy wybrać się w odwiedziny do dziadka może dowiemy się czegoś nowego.  Przebrałam się i wyszłyśmy z mieszkania. Poszłyśmy do samochodu, który zostawił mi Dawid żebym mogła spokojnie poruszać się po mieście gdy jego nie ma. Droga nie zajęła nam dużo czasu po niecałych 15 minutach byliśmy już w szpitalu. Po drodze zaszliśmy do lekarza, który stwierdził iż dziadek może wybudzić się za kilka dni.

Pół roku później

Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał jeszcze niedawno martwiłam się zdrowiem dziadka i moimi studiami. Teraz jest już wszystko dobrze, dziadek czuje się już lepiej przeprowadził się do mamy i Jarka mieszkają razem. Sytuacja pomiędzy nimi została wyjaśniona teraz idzie wszysko ku lepszemu. Na początku sierpnia planują wziąć ślub. Ala zamieszkała w końcu z Piotrkiem, który z tego powodu jest bardzo szczęśliwa.  Pewnie zastanawiacie się co chciał ode mnie trener chłopaków zaproponował mi pracę w swoim sztabie. Byłam i jestem szczęśliwa z tego powodu, bo nie muszę tęsknić ani za Dawidem, anu za Pioterkiem, bo mam blisko siebie ich.

********************************
Witam. Zostawiam Wam nowy rozdział mam tylko nadzieję, że Wam się spodoba.
Liczę na szczere komentarze i opinie. Zrobić jakąś ankietę?
Pozdrawiam i do następnego.

piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 44


Miłość jest pięknym uczuciem, najpiękniejszym jednak to tęsknota, wypływająca z miłości.
*Perspektywa Leny*

Czekałam aż dziekan powie o jakie warunki mu chodzi. Mam nadzieję, że takie które dam radę je spełnić. Siedziałam aż z nerwów zaczęły mi się pocić ręce. Zauważył to dziekan i powiedział żebym się tak nie denerwowała, a chodzi mu o to:

- Pani Leno. Jednym z moich warunków jest to, że napiszę pani swoją pacę dyplomową o tym jak się pracuje z siatkarzami. Drugim warunkiem jest to, że kiedy będzie pani pracowała z siatkarzami to zrobi pani z nimi sesje oraz doda swoje spostrzeżenia.
- To wszystko?
- Tak. Czy mogę mieć do Pani jeszcze jedną prośbę, ale to jest prywatnie.
- Oczywiście. O co chodzi?
- Jak się uda zdobyć pani jakiś bilet to mogła by Pani mi go podarować, bo kibicuje naszym siatkarzom i nie ma kiedy wybrać się na mecz.
- Spróbuje co uda mi się zrobić.
- Dziękuje.
- A kiedy będę miała końcowe egzaminy?
- Teraz mamy końcówkę Marca pasuje Pani początek Czerwca?
- Oczywiście, a co z profesorami?
- Porozmawiam z nimi i zadzwonimy do pani. Proszę tylko zostać swój nr telefonu.
- Oczywiście. Do widzenia.
- Do widzenia.

Skończyłam rozmowę z dziekanem i wyszłam z uczelni. Była ładna pogoda więc udałam się do parku aby przejść się. Dalej nie mogłam uwierzyć, że takie warunki postawił dziekan. Miałam tylko nadzieje, że będzie to jakieś zadanie, ale nie takie. Postaram się jakoś wywiązać się z tego jak będę tylko mogła i jak najlepiej.
Spacerowałam tak długo aż wszystko sobie w głowie ułożyłam czekałam teraz tylko na to aż chłopaki zabiorą mnie do Spały i dowiem się jaką sprawę ma do mnie ich trener. Byłam tak zamyślona, że nie słyszałam jak ktoś mnie woła tą osobą była Kinga.
Po drodze zahaczyłyśmy o cukiernie i kupiłyśmy kawałek swego ulubionego ciasta.

- Hej Lenka. Co słychać?
- Hej Kinguś. Wiesz jest dobrze, ale nie mogę się doczekać kiedy mój dziadek się obudzi i będzie mógł wyjść ze szpitala.
- Aha. Słyszałam coś od Dawida mam nadzieję, że nie potrawa to długo. A co poza tym ?
- Właśnie byłam u dziekana w sprawie szybszego ukończenia studiów.
- Udało się?
- Tak, ale postawił mi 2 warunki.
- Jakie?
- Mam napisać o pracy z siatkarzami oraz zrobić z nimi sesję.
- To powinno Tobie się udać, bo jesteś w tym dobra.
- Mam taką nadzieję.
- Na pewno. Muszę już lecieć, bo umówiłam się.
- Trzymaj się.
- Ty również.

Gdy wróciłam do domu nikogo nie zastałam. Rozebrałam się i udałam się do salonu chwilę posiedziałam i powędrowałam do sypiali po ubranie, a potem do łazienki wziąć prysznic.
Założyłam i poszłam do kuchni w celu przygotowania jakiegoś szybkiego obiadu postanowiłam na Makaron ze szpinakiem sprawdziłam czy mam wszystkie składniki. Okazało się, że kilka mi brakuje więc ubrałam na siebie dłuższe spodnie i udałam się do sklepu. Zakupy zajęły mi 15 min w drodze powrotnej spotkałam Dawida, który wracał chyba z treningu.

- Hej kochanie.
- Hej Lenuś. Jak tam?
- Wszystko  dobrze. Kiedy jedziemy do Spały?
- Jutro wieczorem. Jak poszło na uczelni?
- Świetnie. Postawił mi 2 warunki oby tylko udało mi się je spełnić.

Weszliśmy do domu rozmawiając ja od razu udałam się do kuchni aby zrobić obiad, a Dawid udał się do łazienki. Kiedy prawie kończyłam obiad usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam i ujrzałam.......

************************************
Witam. Ten rozdział mi nie wyszedł, ale mam cichą nadzieję, że jednak Wam się spodoba.
Zostało mi już tylko 6 rozdziałów do końca.
Pozdrawiam i do następnego.

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 43

 Niech Ci słońce świeci, niech Ci życie słodko leci.
A pogodnych Twoich oczu żaden smutek nie zamroczy.
Niech Ci kwiatki się kłaniają i ładne chłopaki kochają.

*Perspektywa Leny*

Wyszłam z gabinetu dziekana i nie wiedziałam co mam myśleć. Będę jeszcze jeden dzień się denerwować, bo muszę wrócić tu jutro. Mam tylko nadzieję, że wszystko dobrze się skończy i będę mogła szybciej zakończyć studia. Wzięłam kilka głębokich oddechów i mam zamiar zadzwonić do Ali oraz Kingi czy nie zechcą iść ze mną na zakupy. Ale jak na złość żadna nie odbiera, a ja nie chciałam wracać jeszcze do domu dlatego więc udałam się do szpitala, by dowiedzieć się o stanie zdrowia mojego dziadka. Zadzwoniłam więc po taksówkę, na którą nie musiałam długo czekać i zawiozła mnie do szpitala. Byłam tam po niecałych 15 min od razu udałam się na odpowiednie piętro, gdy byłam blisko sali zobaczyłam mamę, która rozmawiała z lekarzem. Podeszłam do nich najpierw się witając i oczekując co jeszcze powie lekarz, ale nic już nie powiedział więc musiałam mamy wszystko wypytać.

- Co powiedział lekarz?
- Stan dziadka poprawia się powoli, ale nie będzie mógł już mieszkać sam, bo będzie potrzebował opieki.
- Wiadomo możesz być pewna, że jak będzie trzeba to służę pomocą.
- Nie martw się jakoś sobie poradzę najwyżej zatrudnię opiekunkę.
- Ale... mamo?
- Ty masz swoje życie, ale będziesz chciała to pomożesz.
- Oczywiście.

Weszłyśmy na chwilę do sali, ale nie na długo. Jak lekarz powiedział stan się poprawia i dziadek w każdej chwili może otworzyć oczy, bo zaczęli wybudzać go ze śpiączki farmakologicznej, a to może trwać kilka dni. Po pewnym czasie wyszłyśmy ze szpitala i udałyśmy się do kawiarni aby móc chwilę porozmawiać, bo teraz nie mamy za dużo czasu na to. Nie długim czasie byłyśmy już na miejscu i zamówiłyśmy cappuccino oraz zwykłą. Zanim dostałyśmy nasze zamówienie zaczęłyśmy rozmowę chciałam się dowiedzieć kiedy mają zamiar wziąć ślub.

- Mamo, a co z Waszym ślubem?
- Chcemy go wziąć albo w Czerwcu lub Październiku.
- Aha. Jak układa się między Wami?
- Tak. Nawet teraz jest lepiej niż jak było wcześniej. Wiesz, że nie rozumiem czemu to wszystko się tak potoczyło, mogłam już dawno być szczęśliwa, ale widać los chciał inaczej.
- Wiesz może i dobrze, że tak się stało. Teraz wiecie, że kochaliście się naprawdę i nadal to jest. Musieliście pewnie przejść taką próbę.

Po godzinie bycia w kawiarni wróciłyśmy do domu. Mama udała się do mojego starego mieszkania, a ja do Dawida. Gdy byłam już blisko zauważyłam, że koło bloku stoi samochód Piotrka, byłam zdziwiona co się stało, że on tu jest. Zawsze przebywał z Alą u niego w mieszkaniu, a ona była z tego powodu szczęśliwa. Nie wie jeszcze, że ona się do niego przeprowadziła, bo trochę rzeczy ma jeszcze w starym mieszkaniu i u mnie schowane. Czeka aż chłopaki wrócą do Spały żeby mogła spokojnie się rozgościć. Weszłam do mieszkania, ale nikt tego nie zauważył był tylko Dawid z Piotrkiem chciałam podsłuchać o czym rozmawiają, ale nie było mi to dane. Rozebrałam się i udałam się do salonu w celu przywitania się, a potem do kuchni by przygotować coś do jedzenia.  Po zjedzeniu posiłku poszłam pod prysznic aby  przebrać się
wzięłam książkę, którą wcześniej czytałam ale nie skończyłam czkam aż skończę że kupić kolejne części. Po skończeniu książki wstałam aby rozprostować kości okazało się, że jest już 18 wiec trzeba coś zjeść przed snem. Udałam się do kuchni w celu zrobienia coś do jedzenia po drodze zajrzałam do salonu ale siedział tam tylko Dawid więc nie weszłam pytając czy chce coś zjeść. Wspólnie udaliśmy się do kuchni robił herbatę, a ja kanapki, bo na nic innego nie mieliśmy ochoty. Po skończeniu kolacji poszliśmy do salonu włączyliśmy jakiś film położyłam głowę na jego kolanach i tak oglądaliśmy. W pewnym momencie znużył mnie sen. Przebudziłam się było gdzieś koło 2, ale byłam już w naszym łóżku pewnie Dawid mnie przeniósł. Wstałam po cichu wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wstałam rano zrobiłam siadanie wzięłam szybki prysznic ubrałam się i udałam się w stronę mojej uczelni aby dowiedzieć się jaką decyzję podjął dziekan. Po 30 min byłam  już koło uczelni więc od razu udałam się do sekretarki aby spotkać się z dziekanem i dowiedzieć się o jego decyzji.

- Dzień dobry. Byłam umówiona z dziekanem.
- Dzień dobry. Zaraz przekaże. Proszę wejść dziekan już czeka.

Weszłam do gabinetu.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Pani Leno. Zapraszam.
- Mogłabym dowiedzieć się jaką decyzje Pan podjął.
- Oczywiście. Udzielam zgody aby Pani skończyła szybciej studia, ale stawiam 2 warunki.
- Jakie?
-.......

*******************************************
Witam zostawiam Wam nowy rozdział.
Jak myślicie jakie warunki postawił Dziekan?
Pozdrawiam i do następnego.