piątek, 27 marca 2015

Rozdział 50


Bo miłość jak cygańskie dziecię:
Ani jej ufaj, ani wierz,
Gdy gardzisz, kocham cię nad życie, 
Lecz gdy pokocham, to się strzeż!

*Perspektywa Leny*

Gdy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć kogo tam zobaczyłam. Na pewno nie tą osobę myślałam, że już nigdy jego nie spotkam, ale los potrafi z nas zakpić. Tą osobą okazał się Damian mój daleki kuzyn, który gdy pokłócił się ze swoimi rodzicami to wyjechał i nie dawał znaku życia. Jestem w szoku skąd zna mój adres i dlaczego dopiero teraz postanowił mnie odwiedzić wpuściłam go do środka i zaprowadziłam go do kuchni. Zostawiłam go i poszłam do salonu żeby zawołać mamę.  Przeprosiłam i powiedziałam, że za chwilę wrócimy wzięłam mamę i zaprowadziłam do kuchni. Gdy tam weszłyśmy to mama przeżyła szok, gdy go zobaczyła.

- Witaj ciociu
- Witaj Damian. Co Cię sprowadza?
- Chciałem odwiedzić kuzynkę, ale widzę, że nie w porę przychodzę
- Trochę tak, ale zostań jak jesteś
- Nie będę przeszkadzał
- Nie przeszkadzasz tylko zaskoczyłeś nas, że dopiero teraz się pojawiłeś. Dawno wróciłeś do Polski?
- Jakieś 2 lata temu
- Czemu dopiero teraz się odezwałeś ?
- Nie miałem odwagi żeby się pokazywać  nie po tym jak się  zachowałem. Mam nadzieję, że kiedyś moi rodzice mi wybaczą. Przepraszam pójdę już. Trzymaj się.

Przytulił mnie i mamę oraz zostawił kartkę pewnie z numerem telefonu. Po chwili wróciłyśmy do salonu, ale nie miałyśmy już tego samego humoru co wcześniej, ale próbowałyśmy stwarzać pozory żeby nikt nie poznał, że jest coś nie tak. Znając tatę i Dawida wszystko z nas wyciągną.

- Możecie nam powiedzieć o chodzi z tym spotkaniem ?
- Oczywiście. Oświadczyłem się Lenie i zostałem przyjęty. Oraz postanowiliśmy pobrać się na święta Bożego Narodzenia.

Radości i uścisków było wiele. Gratulowali nam nasze mamy już nie mogą się doczekać kiedy będą mogły bawić się na naszym weselu. Moi rodzice postanowili powiedzieć, że będą pod koniec czerwca brać ślub i wszystkich zapraszają. Teraz czeka mnie wiele pracy będę  pomagać mamie wszystko ogarnąć i przypilnować. Znaleźć odpowiednią salę, tort oraz wybrać zaproszenia.  Może dzięki temu mnie również uda się coś znaleźć. Zadzwoniłam do Ali oraz Iwony czy nie mają czas aby pomóc mi oraz mamie wybrać jakąś sale itp. Oczywiście chętnie się zgodziły więc miałyśmy pomocników. Nasz ślub zaplanowaliśmy na 2 dzień świąt więc u mnie też pora się porozglądać. Usiadłyśmy z mamą przed laptopem i oglądałyśmy sale, które by się nadawały. Wybrałyśmy kilka i trzeba będzie jutro pojechać zobaczyć czy mają miejsca. Następnego dnia wstałam udałam się do łazienki wzięłam prysznic i poszłam do sypialni w celu wybrania ubrań, jak na koniec maja jest bardzo ciepło. Wybrałam:
Mama była gotowa nawet przygotowała nam śniadanie, które ze smakiem zjadłyśmy. Była moja kolej zmywania więc zrobiłam to, a ona poszła się ubrać i gdy wróciła wyglądała
Po chwili wyszłyśmy z domu na dole czekały na nas dziewczyny i wsiadłyśmy do samochodu Iwony i pojechałyśmy na miasto. zajechałyśmy najpierw do jednej sali, ale nie było miejsca, w kolejnej również, a w ostatniej, która wyglądała pięknie było miejsce więc się zdecydowałyśmy okazało się, że w święta też mają wolne miejsce zarezerwowałam ją. Pojechałyśmy też wybrać zaproszenia oraz sukienki dla mnie i mamy na ślub. Iwona zaprowadziła nas do znajomej, która ma swój butik. Wybrałam tam sukienkę, która bardzo mi się spodobała.
Takim o to sposobem mięły 2 tygodnie i został już jeden dzień do ślubu. Dzisiaj ma przyjechać Dawid z Piotrkiem, który jest świadkiem.  Następnego dnia Dawid został wysłany do domu rodziców wraz Piotrkiem, a mama przyszła do nas abym pomogła jej w ubrania się makijażu i fryzurze. O godzinie 15:00 wszyscy byliśmy gotowi więc udaliśmy się do Urzędu Stanu cywilnego.  Po ślubie udaliśmy się do sali w celu zjedzenia obiadu.
***************************************************
Witam! Zostawiam ostatni rozdział, który moim zdaniem wcale mi nie wyszedł, ponieważ nie umiem opisywać ślubów. Został mi już tylko epilog.
Liczę na szczere komentarze i opinie.
Pozdrawiam.

piątek, 20 marca 2015

Rozdział 49

 Największym szczęściem myślącego człowieka jest pogłębienie tego, co można pogłębić i z pokorą przyjąć to, czego pogłębić nie można.
*Perspektywa Leny*

Kilka dni, które nam pozostały spędziliśmy na zwiedzaniu oraz bycia ze sobą. Nadal nie mogę uwierzyć, że Dawid zrobił mi taką niespodziankę. Nigdy nie spodziewałam się tego po nim, ale miło jest się dowiedzieć czegoś nowego. Nawet dwa wieczory spędziliśmy na pogaduszkach z Panią Teresą. Była bardzo ciekawa co słychać u mamy oraz jak teraz żyje.  Opowiedziałam, że jest teraz ze swoją pierwszą miłością i za niecały miesiąc planują ślub. Była ogromnie zaskoczona tym, ale cieszyła się, że mama jest szczęśliwa. Dałam jej nawet numer telefonu do niej aby mogła sama zadzwonić i porozmawiać. Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał. Było południe, a ja Dawida nie widziałam od rana więc od razu udałam się do naszego pokoju, ale po drodze spotkałam Piotrka, który powiedział mi, że nie ma go tam.

- Lena, Dawid poszedł na spacer w stronę lasku, który jest niedaleko
- Dzięki, a dawno?
- Jakieś półgodziny temu
- Idę w jego stronę
- Powodzenia
- Dzięki.

Ruszyłam więc w stronę tego lasku aby móc spotkać się z nim. Nie zajęło mi to dużo czasu, ponieważ Dawid już wracał i był niedaleko. Postanowiliśmy jeszcze przejść się kawałek i nacieszyć się pięknym widokiem oraz swoim towarzystwem. Te dni, które spędziliśmy zapamiętam do końca życia. Już jutro nadszedł dzień powrotu do naszego codziennego życia, ale ani ja, ani reszta nie specjalnie chcą stąd wyjeżdżać. Pani Teresa obiecała nam, że możemy przyjeżdżać tutaj kiedy chcemy. Obiecaliśmy, że będziemy ją odwiedzać jeśli tylko czas nam będzie sprzyjał. Zaprosiliśmy ją do nas do Rzeszowa oraz na ślub mamy, który zbliżał się wielkimi krokami. Następnego dnia mieliśmy wyjeżdżać, ale było nam trudno to zrobić, ale wiedzieliśmy, że ich urlop szybko się kończy i za  dni mają wracać do Spały, a co za tym idzie nie będę mogła spać koło Dawida. Wyruszyliśmy zaraz po śniadaniu tym razem droga nie zajęła długo czasu, bo po 5 godzinach byliśmy już w Rzeszowie odwieźliśmy Piotrka i Alę do nich uprzednio zapraszając ich jutro do siebie na kolację, co bardzo chętnie skorzystali. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do moich rodziców, ale zastaliśmy tylko dziadka, bo mama z tatą byli w pracy. Ich również zaprosiliśmy, a ja jeszcze wypytałam o zdrowie dziadka i poprosiłaby aby przekazał im nasze zaproszenie. Gdy wróciliśmy do domu udałam się do łazienki, a Dawid do kuchni w celu przygotowania jakiegoś posiłku, ale okazało się, że nasza lodówka jest pusta i świeci się tylko żarówka. Nie chciało ruszać się jemu tyłka więc zamówiliśmy pizzę. Od razu zapowiedziałam, że jutro musimy iść na większe zakupy. Po 10 min pizza była zamówiona i po kolejnych paru minutach przywieźli je nam. Usiedliśmy w salonie i zajadaliśmy się pizzą oglądając film w telewizji, po kolacji wyrzuciliśmy opakowania i wróciliśmy do oglądania, ale ten film nie był za ciekawy więc nawet nie wiem kiedy usnęłam. Gdy obudziłam się rano nie pamiętam jakim sposobem znalazłam się w sypialni. Poleżałam jeszcze chwilkę, a potem wstałam nie mogłam się zdecydować się w co się ubrać, więc stałam tam dłuższą chwilę.
Po pewnym czasie w końcu się zdecydowałam. Dawid udał się na zakupy. Przygotowałam mu listę produktów, które będą mi potrzebne do zrobienia kolacji. Zadzwoniłam do mamy po jakiś ciekawy przepis. Dała mi przepis na: Pieczony omlet z suszonymi pomidorami, rukolą i serem feta oraz RISOTTO POMIDOROWE Z BAZYLIĄ. 
Wcześniej przyszła Ala z Piotrkiem. Pomogła mi w kuchni, a chłopcy przygotowywali salon.  O 18:00 przyszła mama oraz rodzice Dawida którzy wcześniej zapowiedzieli swoją wizytę. W pewnym momencie Ala spojrzała na moją prawą dłoń i otworzyła szeroko oczy. Gdy zobaczyła pierścionek nie mogła wyjść z podziwu. 
Zastanawiała się kiedy to było. 


- Lena kiedy?
- Ale co?
- Dawid się Tobie oświadczył ?
- Dzień po tym zajechaliśmy do Kołobrzegu. Piotrek gdzieś Cię zabrał, a Dawid  mnie na plaże. 

Skończyłyśmy naszą rozmowę i udaliśmy się z jedzeniem do salonu, żeby móc wszystko poustawiać. Chwile po tym usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam odtworzyć i wpuściłam gości. Podaliśmy kolację po jej zakończeniu oświadczyliśmy coś ogłosić, ale nie było nam to dane ponieważ  znowu zadzwonił  dzwonek do drzwi.

**********************************************
Witam. Zostawiam Wam już przedostatni rozdział. Sorry, ale czcionka pod koniec mi się zmieniła. Jak myślicie kto to może być? Jeśli macie jakieś przypuszczenia to piszczcie.
Poproszę o szczere opinie.
Pozdrawiam i do następnego. 

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 48

 *Perspektywa Leny*

Następnego dnia staliśmy około godziny 9. Byłam wyspana, bo nic mi nie przeszkadzało w spaniu. Dawid był już na nogach. Dzień zaczął się bardzo miło wstałam wzięłam prysznic i zeszliśmy razem z Dawidem na dół aby móc iść na śniadanie spotkaliśmy Piotrka z Alą. Zaczęliśmy planować jak spędzić ten piękny dzień postanowiliśmy pojechać do miasta, a potem udać się na plaże, bo wszędzie mieliśmy dość blisko. Kołobrzeg okazał się pięknym miastem, które zachęca turystów aby powracali tutaj i miło spędzali czas.Cały dzień spędziliśmy na zwiedzaniu tego pięknego miasta. Gdy robiło się już późno postanowiliśmy wrócić do pensjonatu, ale chłopaki kazali nam się przebrać było to dość dziwnie, bo nie miałyśmy ze sobą żadnych ubrań. Po naszych narzekaniach wróciliśmy jednak do pensjonatu gdzie Dawid kazał mi się ładnie ubrać, bo wychodzimy, a nawet podesłał mi Alę żeby mi pomogła. Podczas ubierania się próbowałam dowiedzieć się czegoś od niej, ale ona twierdzi, że jest sama zaskoczona tym co wyprawiają nasze chłopaki. Po 2 godzinach byłam gotowa. Wybrałam:

Wyszłam z pokoju gdy zobaczyłam minę Dawida to aż śmiać mi się chciało. Zastanawiałam się czemu on kazał się tak ubrać, bo coś kombinuje. Wyszliśmy przed pensjonat i wsiedliśmy do taksówki, która zawiozła nas do Kołobrzegu. Oni też wyglądali jakby gdzieś się wybierali, ale nic nie mówili tylko uśmiechali się do siebie. Po 30 minutach byliśmy chyba na miejscu, bo dalej nie wiem gdzie idziemy. Ruszyliśmy jakbyśmy szli na plaże. Coraz bardziej upewniałam się gdzie idziemy gdy byliśmy niedaleko zobaczyłam coś co nie mogłam uwierzyć aż poprosiłam Dawida żeby mógł mnie uszczypnąć. Zrobił to ale nie za mocno. Wygląd był przepiękny:


Podeszliśmy pomógł mi usiąść. Gdy zajęliśmy miejsca obok nas pojawił się kelner, który nalał nam do kieliszków szampana. Po chwili przyniósł nam kolację, która była przepyszna. Rozmawialiśmy na różne tematy. Nawet poruszyliśmy naszej wspólnej przyszłości. W pewnym momencie wstał i uklęknął przede mną zadając mi pytanie, którego w tym momencie się nie spodziewałam.

- Lena, Czy zostaniesz  moją żoną?
-...............
- Lena?
- Oczywiście, że tak.

Po tym wszystkim ruszyliśmy spacerkiem po plaży obserwując zachód słońca, który wieczorem wydawał się jeszcze piękniejszy.

Spacerując tak wyszliśmy w drogę powrotną do pensjonatu, ale chyba przeceniliśmy swoje możliwości i w pewnym momencie Dawid zmówił taksówkę. Po powrocie od razu udaliśmy się do pokoju wzięłam prysznic i chciałam położyć się spać, ale on mi to nie umożliwił.

***************************************************************
Witam. Zostawiam Wam nowy rozdział. Dawid przygotował Lenie niespodziankę, której na pewno nie zapomni do końca życia. 
Mam pytanie: Czy będziecie czytać mojego nowego bloga?
Pozdrawiam i do następnego.

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 47

 Śmiejcie się nie czekając, aż będziecie szczęśliwi, inaczej bowiem umrzecie, nie roześmiawszy się ani razu.
*Perspektywa Leny*

Droga zajęła nam prawe cały dzień. Nawet w czasie drogi chłopaki nic nie chcieli powiedzieć tylko powtarzali, że dowiemy się w swoim czasie. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że nie wiem dokąd się wybieram, ale musiałam uzbroić się w cierpliwość. Cieszyłam się tym, że będę mogła spędzić kilka dni nie tylko z Dawidem, ale również Piotrkiem i Alą. Po kilku godzinach jazdy byliśmy już na miejscu przypominało mi to jedno miejsce, ale nie byłam pewna. Kojarzyło mi się ono z dzieciństwem kiedy nadchodziły wakacje mama mnie tam zabierała, bo ma tam zaprzyjaźnione małżeństwo, które prowadzi pensjonat "Pod różą".
Już byłam pewna, że właśnie tu jesteśmy. Wszędzie było nie daleko można było miło spędzić czas i wypocząć. Zastanawiałam się tylko skąd Dawid o tym wiedział, chociaż nie chcę wiedzieć. Weszliśmy do środka i przywitała nas młoda dziewczyna.

- Dzień dobry. Czym mogę służyć?
- Dzień dobry mieliśmy tu zarezerwowane 2 pokoje dwuosobowe.
- Tak. Nazwisko?
- Konarski i Nowakowski.
- Rzeczywiście jest zapraszam zaraz pokaże państwu pokoje.
- Przepraszam jest może Pani Teresa Milska?
- Tak. Mogę ją zawołać jeśli trzeba?
- Chciałabym z nią porozmawiać jeśli to nie problem.
- Oczywiście, że nie, ale proszę chwilkę poczekać. Zaraz wrócę.

Po 5 minutach była z powrotem razem z panią Teresą. Wcale ona się nie zmieniła zawsze uśmiechnięta i nie widać po niej, że ma już swoje lata.

- Witam. Czy coś się stało, że państwo chcieliście ze mną rozmawiać.
- Nie Pani Tereso. Chciałam tylko się przywitać i dowiedzieć co u Pani słychać.
- Przepraszam, ale ja Pani chyba nie znam?
- Zna Pani. Jestem Lena Michalik. Powinna pani pamiętać Małgorzatę Michalik?
- Oczywiście, że pamiętam. Nie wierze, że z takiej małej uroczej dziewczynki wyrosła taka młoda dama.
- Mogłabym później przyjść do Pani i porozmawiać?
- Oczywiście bardzo chętnie. zapraszam.

Zauważyłam,że wszyscy już czekają więc przerosiłam panią Teresę i wróciłam do reszty.
Młoda dziewczyna o imieniu Kasia zaprowadziła nas do naszych pokoi, które wyglądały bardzo ładnie, a na samym początku dech zapierało. Nie byłam aż tak bardzo zmęczona, ponieważ prawie cała drogę przespałam, ale za to Dawid był strasznie. Wziął szybki prysznic i od razu położył się do łóżka.
Nasz pokój wyglądał:

              Zatem Ali i Piotrka :

Widok był nie do opisania. Można było tutaj naprawdę wypocząć. Rak samo Piotrek wziął prysznic i położył się do łóżka, a my też wzięłyśmy prysznic wzięłam ją i poszłyśmy do Pani Teresy.  Pokazała nam resztę pensjonatu opowiadając jak została sama, bo dzieci się porozjeżdżały. Więc miło spędziłyśmy czas, gdy nasi mężczyźni odpoczywali po podróży. Wyszłyśmy na podwórko aby móc lepiej zwiedzić te okolice. Po takim spacerze byłam wykończona, gdy spojrzałam na godzinę to aż się przestraszyłam, że tak długo byłyśmy na spacerze. Była 19:15 kiedy weszłyśmy do pensjonatu od razu udałam się do pokoju aby wziąć prysznic i zejść na kolację. Dawid leżał na łóżku nie odezwał się ani słowem to było dziwne, bo zawsze się odzywał gdy wchodziłam do pokoju. Tym razem postanowiłam sama się pierwsza odezwać.

- Masz chęć iść na wieczorny spacer?
-.......
- Idziemy?
- Tak.

Po kolacji udaliśmy się na spacer. Okolica wydawała mi się jeszcze ładniejsza teraz niż jak byłam tu wcześniej. Po godzinie wróciliśmy i udaliśmy się do pokoju i od razu położyliśmy się spać.
**********************************************
Witam. Zostawiam Wam nowy rozdział.
Mam Do Was pytanie: Kogo wybrać do następnego opowiadania. Proszę głosować w ankiecie, bo to dla mnie ważne.
Pozdrawiam i do następnego.